Artykuł 92 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowi, iż dziecko do pełnoletniości pozostaje pod władzą rodzicielską. Z kolei zgodnie z art. 95§ 3 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego władza rodzicielska powinna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny. Poprzez dobro dziecka należy rozumieć zapewnienie dziecku wszystkich tych wartości, które są konieczne do jego prawidłowego rozwoju fizycznego i duchowego, normalnych warunków do prawidłowego rozwoju. Artykuł 109 §1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowi natomiast, że jeżeli dobro dziecka jest zagrożone sąd opiekuńczy wyda odpowiednie zarządzenia. Zarządzenia wydane na podstawie art. 109 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowią zawsze ograniczenie władzy rodzicielskiej rodziców poprzez pozbawienie ich w pewnym zakresie dowolności postępowania w stosunku do swego dziecka. Celem wydania takich zarządzeń jest zawsze ochrona dobra dziecka w sytuacji jego zagrożenia. Nie jest istotne czy zachowanie rodziców jest zawinione czy nie jest zawinione, czy jest spowodowane bezradnością, nieudolnością czy nieświadomością, bądź chorobą lub mylnym wyobrażeniem o tym, czego potrzebuje ich dziecko. Zarządzenia oparte na art. 109 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego nie są formą represji w odniesieniu do rodziców, ani nie zmierzają do ich negatywnej oceny, lecz są formą niesienia im pomocy w przypadku trudności wychowawczych czy życiowych. Celem postępowania o ograniczenie władzy rodzicielskiej jest usunięcie zagrożenia dobra dziecka i wytłumaczenie tego rodzicom w celu podjęcia współpracy z sądem opiekuńczym w interesie ich dziecka. Z treści art. 109 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wynika dyrektywa profilaktycznego działania Sądu nakazująca podjęcie ingerencji w sferę władzy rodzicielskiej już w razie zagrożenia dobra dziecka, by zapobiec ujemnym skutkom niewłaściwego lub nieudolnego jej sprawowania.
Do istotnych spraw dziecka zalicza się m.in. sprawy związane z miejscem pobytu dziecka. Niektóre sprawy są nie tylko istotne dla dziecka, ale zarazem istotne dla rodziny. Należy do nich w szczególności materia związana ze zmianą miejsca zamieszkania małżonków. Spór między rodzicami o ustalenie miejsca zamieszkania dziecka rozgrywa się na płaszczyźnie prawa do wykonywania władzy rodzicielskiej.
Zamieszkiwanie przez rodziców w jednej miejscowości nie stanowi przeszkody do wystąpienia z wnioskiem o ustalenie miejsca zamieszkania dziecka przy wnioskodawcy. W orzeczeniu sąd nie ustala miejsca zamieszkania dziecka pod konkretnym adresem, a nawet w określonej miejscowości, ale ustala, iż miejscem zamieszkania dziecka będzie każdorazowo miejsce zamieszkania danego rodzica. O miejscu zamieszkania dziecka przy jednym z rodziców sąd orzeka również w wyroku rozwodowym. Miejscem zamieszkania dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską jest miejsce zamieszkania rodziców albo tego z rodziców, któremu wyłącznie przysługuje władza rodzicielska lub któremu zostało powierzone wykonywanie władzy rodzicielskiej.
Jeżeli władza rodzicielska przysługuje na równi obojgu rodzicom mającym osobne miejsce zamieszkania, miejsce zamieszkania dziecka jest u tego z rodziców, u którego dziecko stale przebywa. Jeżeli dziecko nie przebywa stale u żadnego z rodziców, tzn. przebywa przemiennie u obojga rodziców, tak że nie da się określić, u którego z nich przebywa na stałe, albo przebywa na stałe u osoby trzeciej, np. u dziadków lub w placówce opiekuńczo-wychowawczej czy innej formie pieczy zastępczej, miejsce zamieszkania dziecka określa sąd opiekuńczy. Przebywanie jest okolicznością faktyczną, możliwą do ustalenia w postępowaniu sądowym, a nawet w innym postępowaniu (np. administracyjnym), gdyby ustalenie takiej okoliczności miało istotne znaczenie. Rodzic wykonujący jednoosobowo władzę rodzicielską decyduje sam o miejscu pobytu dziecka.
Miejsce faktycznego pobytu dziecka należy odróżnić od miejsca jego zamieszkania w prawnym znaczeniu tego określenia. Chodzi o prawne miejsce zamieszkania, które w stosunku do dziecka jest tzw. domicilium necessarium, tj. miejscem zamieszkania określonym ustawowo w zależności od miejsca zamieszkania innych osób bez względu na to, czy dziecko w rzeczywistości w danej miejscowości przebywa. Wola dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską nie rozstrzyga o jego miejscu zamieszkania w sensie prawnym. Rodzice mogą powierzyć pieczę innym osobom, jednak w takiej sytuacji domicilium necessarium dziecka stanowi nadal miejsce zamieszkania jego rodziców.
Ustalenie domicilium necessarium dziecka ma istotne znaczenie dla stwierdzenia faktu zatrzymania albo przetrzymywania dziecka przez osobę nieuprawnioną. Zatrzymanie dziecka polega na objęciu przez osobę nieuprawnioną bezpośredniej pieczy nad dzieckiem wraz z przejawem woli utrzymania nad dzieckiem tej pieczy. Zatrzymanie przybierać może postać odmowy wydania dziecka, które na mocy decyzji sądu lub z woli rodzica (lub opiekuna) przebywało na czas ściśle określony w innym miejscu niż jego domicilium necessarium. Przetrzymywanie dziecka ma natomiast cechy utrwalonego już stanu rzeczy. Przebywanie dziecka u osoby nieuprawnionej polega na faktycznym, lecz bezprawnym pobycie dziecka w miejscu jej zamieszkania (także u bliskich lub znajomych tej osoby) albo w miejscu jej czasowego pobytu. Przetrzymywanie przybiera więc z czasem postać przebywania, „stałego pobytu” dziecka u osoby nieuprawnionej.
W braku porozumienia między rodzicami rozstrzyga sąd opiekuńczy ponieważ, gdy jeden z rodziców będzie miał zastrzeżenia co do wymeldowania dziecka z pobytu stałego i zameldowania go w nowym miejscu, może wystąpić do sądu o ustalenie miejsca pobytu dziecka.
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
W niniejszej sprawie przedmiotem sporu rodziców małoletniego S. B. jest kwestia zasadnicza : czyli z którym rodziców ma mieszkać dziecko i być pod jego opieką oraz kwestie dalsze m.in. jak wychować S., aby było to zgodne z jego dobrem. Niestety z powodu ogromnych różnic w podejściu każdego z rodziców do S. dotychczas nie funkcjonował jeden model wychowawczy, lecz każdy z rodziców preferował własny styl wychowania syna.
W ocenie Sądu Rejonowego M. B. ma do wychowania syna zbyt powierzchowne i liberalne podejście. Przejawia się to zarówno w akceptacji samego dziecka, takie jako ono obecnie jest (np. ma nadwagę, jest nadpobudliwe) i akceptacji jego wszelkich zachowań np. nadmiernego skupiania się na mediach, nie radzenia sobie przez dziecko z własnymi problemami i uczuciami. M. B. nic z tym nie robi, ani nie jest – zdaniem Sądu – w stanie cokolwiek zrobić. Wykazuje się bezradnością i naiwnością (myśląc, że dziecko samo poradzi sobie jakoś ze swoimi problemami). Pozostawia synowi zbyt dużo czasu i zbyt dużo wolności, zachowując tym samym dużo czasu dla siebie i swoich potrzeb np. towarzyskich. Zdaniem Sądu M. B. prowadzi swoje życie w sposób dla siebie wygodny i niewiele od siebie wymagający, zaś młodszego syna „pozostawia” starszemu B., który mimo, iż jest dorosły nie jest ojcem S. i nie jest w stanie tej funkcji pełnić. Tym nie mniej matka w taki sposób ułożyła swoją sytuację rodzinną, że starszy syn (o ile jest w domu) opiekuje się młodszym. Natomiast matka wtedy, gdy powinna zajmować się S. czyli rano i po południu wychodzi do pracy i jej w domu nie ma. S. sam wraca ze szkoły i często pozostaje sam, oglądając np. zbyt długo telewizję, co potem powoduje że nie może zasnąć. S. u matki nie jest kontrolowany pod kątem co robi, czy odrabia lekcje, jak je odrabia, oraz jakie pożywienie spożywa, skutkiem czego ma też nadwagę. Należy tu zwrócić uwagą na problem nadwagi dziecka, gdyż w opinii (…) jest to jedna z przyczyn niepowodzeń szkolnych małoletniego, który nie jest akceptowany, bo jest za gruby. Jest za gruby ponieważ matka (która sama nie jest szczupła) nie pilnuj tego, co spożywa S. i jak to wpływa na jego wagę. Tak więc jej lekkomyślność co do braku diety powoduje, iż dziecko popada w poważne już kłopoty, ma zaniżoną samoocenę i problemy szkolne. Nie mając zbytnio uwagi i akceptacji u kolegów S. koncentruje się na telefonie. Dziecko mówi, że szkoła jest głupia więc tam źle się czuje, matka nie zauważa w ogóle tego problemu.
Zdaniem Sądu M. B. jest bowiem osobą skupioną głównie na sobie. W tej sprawie – zdaniem Sądu – walczy nie tyle o dobro syna, co raczej o swoje dobre samopoczucie, o to, czy jest ona dobrą matką czy nią nie jest. Nie potrafi znieść informacji, że nie jest całkiem dobrą matką, skoro zaniedbuje młodszego syna. Powołuje się na przykład wychowania starszego syna, który teraz jest dorosły a też miał problemy w edukacji. Wychowanie jednego dziecka nie oznacza jednak, że wychowanie drugiego jest realizowane prawidłowo.
Przykładem kolejnym poważnych zaniedbań M. B. jest brak pomocy S. w nauce. Matka w trzeciej klasie szkoły podstawowej nie jest mu w stanie pomóc w matematyce i nic z tym nie robi. Dziecko łapie kolejne jedynki, a matka wierzy tylko, że jakoś ono sobie poradzi mimo, iż czasu do końca roku szkolnego zostało bardzo mało. Szkoda jej nadto pieniędzy na korepetycje mimo, iż otrzymuje na syna alimenty. Kolejny przykład lekceważenia przez matkę spraw wychowawczych to brak współpracy z poradnią psychologiczno – pedagogiczną, matka nie chciała bowiem pójść z synem do psychologa, a gdy już tam w końcu dotarła to nie pamięta żadnego z zaleceń poradni psychologiczno – pedagogicznej. Przy tym problemach jakie stwarza małoletni – zdaniem Sądu każda matka o przeciętnej nawet inteligencji – powinna po pierwsze znać te zalecenia na pamięć, po drugie – je realizować. Tymczasem na pytanie o zalecenia poradni M. B. nie wie w ogóle o czym mowa i twierdzi, że nie pamięta. To niej jest dobrze, jeśli matka nie pamięta o zalecaniach ważnych dla syna i je bagatelizuje.
Tu należy powiedzieć, że Sąd po rozważeniu całego materiału dowodowego a zwłaszcza wysłuchaniu obojga rodziców na ostatniej rozprawie nie zgadza się z wnioskami opinii. Wnioski te zostały wywiedzione bowiem w sposób nie logiczny i nie prawidłowy. Stwierdzono bowiem, że matka nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami i je zaniedbuje, zaś ojciec właściwie wykonuje swoje obowiązki i ma dobre kompetencje wychowawcze oraz więź emocjonalną z synem. W tej sytuacji wniosek, aby dziecko pozostało pod opieką matki, która nie radzi sobie z wychowaniem syna jest błędny. Zalecenie, aby matkę wspierać instytucjonalnie również nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż M. B. jest dorosłą 40 letnią kobietą, która ma własny styl życia, własny sposób myślenia i funkcjonowania, nie przyjmuje innych racji niż własne i nie jest celem postępowania opiekuńczego wychowywanie matki przez kuratora, lecz wychowywanie dziecka przez odpowiedzialnych rodziców.
Matka wykazywała dotychczas zdecydowanie za mało odpowiedzialności za syna, powierzchownie traktując jego problemy i zajmując się głównie życiem własnym. Czego przykładem jest ostatnio skoncentrowanie się na przeprowadzce i zaniedbanie syna w nauce, co sama przyznała. Nadto w domu matki S. jest najmłodszy, może pełnić rolę „ słodkiego pupilka”, którego mamusia nie odda, bo to będzie dla niej osobista porażka.
Dla Sądu Rejonowego M. B. jest niestety niewydolna wychowawczo. Nadto wydaje się być osobą nie opanowaną emocjonalnie, nie potrafi spokojnie rozmawiać, przerywa, podnosi głos, nie hamuje swoich zachowań, zachowuje się w sposób „niegrzeczny” przerywając wypowiedzi innych osób, nie słucha, narzuca swoje zdanie, złości się, nie była w stanie wysłuchać ustnych motywów wydanego orzeczenia. Sąd ma tu na uwadze, iż postępowanie w sądzie jest specyficzne i trudne do zniesienia dla każdego obywatela, ale właśnie taka sytuacja pokazuje jak człowiek reaguje w sytuacjach trudnych, „kryzysowych”. Jak radzi sobie ze swoimi emocjami i emocjami innych osób, z nowymi informacjami, pytaniami, zagadnieniami, problemami. M. B. nie radzi sobie z tym dobrze, jej wytłumaczeniem jest podejrzewanie innych o złą wolę w stosunku do niej.
Zdaniem Sądu ważne jest, iż wychowanie dziecka to jest często działanie w sytuacjach stresowych i kryzysowych. Wobec dziecko należy umieć zachować się stosownie, spokojnie i rzeczowo, nawet jeśli dziecko wpada w emocje, to rodzic nie powinien wpadać w histerię, lecz swoim spokojem uspokoić dziecko. M. B. nie potrafi opanować siebie i swoich emocji, tak więc nie jest też w stanie opanować lub wyciszyć emocji syna. Nadto to ona właśnie pokazuje synowi poprzez swoje nad impulsywne zachowania nieprawidłowy sposób funkcjonowania. Dzieci uczą się tego , czego doświadczają i powtarzają to, co widzą. Jeśli więc małoletni widzi matkę w trudnej sytuacji, to sam będzie powtarzał ten jej sposób zachowań. Należy tu zwrócić uwagę, że w wychowaniu małoletniego S. powinno się dążyć do tego, aby w przyszłości zachowywał się jak odpowiedzialny mężczyzna, a nie jak histeryczna kobieta czyli tak jak obecnie zachowuje się jego matka. Jest to ważne, aby małoletni S. utożsamiał się rolą męską i zachowaniami męskimi bo jest chłopcem. Z tego względu lepsze będzie, aby uczył się wzoru zachowań od ojca M. F.. M. F. niewątpliwe jest osobą bardziej opanowaną, wyważoną i mniej kłótliwą niż matka małoletniego. Ma wyższe wykształcenie – co pozwala mu skutecznie pomóc synowi w lekcjach, w tym w matematyce, której matka już na tym wczesnym etapie nie rozumie. M. F. jest zdaniem Sądu zdecydowanie bardziej odpowiedzialnym człowiekiem, w aktach sprawy nie ma na jego temat żadnych poważnych negatywnych informacji. Wnioskodawca funkcjonuje w pracy, w rodzinie, gdzie ma dwoje młodszych dzieci, oraz stara się być dobrym ojcem dla S.. Niestety ojciec nie może skutecznie wychowywać S. przy dotychczasowej lekceważącej postawie matki S., która na zbyt wiele synowi pozwalała. Dziecko w tym wieku powinno mieć ograniczono dostęp do telewizji, telefonu czy komputera, -zdaniem Sądu -do jednej godziny dziennie.
Jeśli małoletni bez kontroli ogląda u matki telewizję to jest dla dziecka szkodliwe, bowiem treści prezentowane w telewizji są często szkodliwe, jest bardzo dużo agresji, arogancji, głupoty, sexu i niepożądanych społecznie zachowań. Naładowanie dziecka takimi treściami niczemu dobremu nie służy, a powoduje jedynie zaburzenia snu, nadto siedząca lub leżąca postawa utrwalać może nadwagę i zwykłe lenistwo. Dziecko w wieku S. powinno samo umieć spakować swój plecak i przerobić lekcje na jutro, jeśli tego jeszcze nie umie, to wymaga kontroli. Od dziecka należy wymagać spełnienia jego podstawowych obowiązków szkolnych, a jeśli ich nie wypełnia, to należy mu pomóc, nie zaś czekać, aż samo sobie poradzi lub starszy brat się nim zajmie (lub nie zajmie). Gdyby starszy brat uczył młodszego odpowiednio do wymagań szkoły, to młodszy nie miałby tylu jedynek, a obecnie miał ich już 21 lat. B. ma swoje życie i swoje problemy i zapewne usamodzielni się nie długo i wyprowadzi od matki , nie jest więc jego rolą zapewniać wychowanie S.. Tak więc kwestia utrzymania relacji z bratem nie mogła mieć tu większego znaczenia. Każde dziecko ma swoje życie i musi dbać o swoje zadania. Rodzice zaś mają dbać wspólnie o dzieci. Zdaniem Sądu M. B. nie chciała dotychczas wspólnie z M. F. wychować S., traktując S. jak swoją własność, którą tylko ona dysponuje. Stąd celowe było zabranie S. spod jej opieki i przekazanie tej opieki ojcu poprzez zmianę miejsca zamieszkania S.. S. u ojca ma duże szanse na skuteczne wdrożenie do obowiązków, ponieważ postawa ojca jest rozsądna i stanowcza. Ojciec radzi sobie, tak ze swoim życiem jak i z pomocą swoim dzieciom. Zauważyć też należy, iż w rodzinie ojca S. nie będzie „puszystym pupilkiem”, bo ojciec nie ma do niego takiego słodko lekceważącego nastawienia. W rodzinie ojca S. powinien być tym odpowiedzialnym najstarszym bratem, który pomaga młodszym synom i daje im dobry przykład. S. nie będzie u ojca „pępkiem świat”, lecz jednym z trójki chłopców, który ma się stosować do zasad, tak samo jak wszystkie dzieci.
Zdaniem Sądu M. F. jako dorosły i odpowiedzialny mężczyzna nie wymaga nadzoru kuratora i to on powinien przejąć wychowanie syna, zabierając go od matki, która dotychczas sobie z tym nie radzi, mimo iż postępowanie w sądzie trwa już półtora roku. Podkreślić też należy, iż Sąd wziął pod uwagę pogląd małoletniego S., iż chce on pozostać u matki. Jednak zgodnie z art. 2161 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego sąd stosownie do okoliczności, rozwoju umysłowego, staniu zdrowia i stopnia dojrzałości dziecka uwzględnia zdanie dziecka i jego rozsądne życzenia. Zdaniem Sądu Rejonowego w sytuacji wyżej opisanej, nie jest dobre dla małoletniego, aby uwzględnić jego życzenie pozostania u matki, małoletni nie jest też jeszcze na tyle dojrzały, aby o tym decydować. S. chce być tam gdzie mu lepiej i wygodniej, gdzie ma mniej wymagań. Służyłoby to utrwalaniu u niego lenistwa i wygodnictwa przy braku jakichkolwiek tego konsekwencji i prowadziłoby do utrwalania jego negatywnych schematów zachowań. Zachowania S. powinny ulec zmianie, a jest to niemożliwe przy dotychczasowej postawie matki jako głównego opiekuna.
Ustalając pobyt dziecka u ojca Sąd zapewnił kontakty matce co ma służyć zachowaniu więzi emocjonalnych małoletniego. Nikt matce dziecka „ nie zabrał” lecz ograniczył jej czas z dzieckiem do tych rozmiarów, kiedy dziecko może sobie u niej odpoczywać i cieszyć się jej obecnością. Natomiast większość czasu S. powinien spędzać pod opieką i kontrolą ojca, którego lubi i którego kocha i u którego ma się uczyć i obrabiać lekcje oraz wdrażać do obowiązków. Stratę w tej sytuacji poniosła jedynie matka dziecka, zaś zdaniem Sądu dziecko zyskuje u ojca dużo większe wsparcie i opiekę praktyczną niż miało dotychczas u matki. Postanowienie Sądu Rejonowego – VI Wydział Rodzinny i Nieletnich z dnia 9 maja 2017 r. VI Nsm 1769/15
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości, pozostajemy do Państwa dyspozycji, prosimy przejść do zakładki kontakt.
Z wyrazami szacunku.