Piecza i opieka naprzemienna jest związana z władzą rodzicielską wykonywaną wspólnie przez oboje rodziców. Polega ona na tym, że dziecko przebywa na przemian u każdego z rodziców. Taki podział pieczy jest dopuszczalny w obecnym stanie prawnym w odróżnieniu od podziału w czasie władzy rodzicielskiej, która nie może być sprawowana przemiennie. Miejsce pobytu dziecka jest okolicznością faktyczną i w razie jednomyślności rodziców nie wymaga ustalenia z mocy ustawy lub orzeczenia sądu. Jeżeli nie toczy się sprawa rozwodowa lub opiekuńcza i rodzice zgodnie postanowią, że dziecko będzie przebywać u nich naprzemiennie, to przepisy prawa nie stoją temu na przeszkodzie. Warunkiem jest wspólne wykonywanie władzy rodzicielskiej.
Warunki do sprawowania pieczy naprzemiennej mogą też wystąpić w razie pozostawienia wspólnej władzy rodzicielskiej w wyroku rozwodowym lub postanowieniu wydanym na podstawie art. 107 K.r.o. Obowiązujące przepisy art. 58 § 1 zd. 2 i § 1a zd. 2 K.r.o. oraz art. 107 § 2 zd. 2 K.r.o. przewidują możliwość pozostawienia pełnej władzy rodzicielskiej obojgu rozwiedzionym małżonkom (lub małżonkom żyjącym w rozłączeniu) na ich zgodny wniosek. Skuteczność wniosku, o którym mowa, została uzależniona od przedstawienia sądowi porozumienia rodziców dotyczącego sposobu wykonywania władzy rodzicielskiej (i kontaktów z dzieckiem) po rozwodzie oraz zgodności tego porozumienia z dobrem dziecka, a także jest uwarunkowana istnieniem pozytywnej prognozy, że oboje rodzice będą współdziałać w sprawach dziecka. W takim przypadku zasady sprawowania pieczy naprzemiennej muszą być określone w porozumieniu. W porozumieniu rodzice powinni wskazać, kiedy dziecko będzie przebywać u każdego z nich (dwa miejsca pobytu), oraz uzgodnić dla celów formalnych jedno miejsce zamieszkania dziecka, którym powinno być miejsce zamieszkania któregoś z rodziców.
Nie oznacza to jednak, że model pieczy naprzemiennej jest preferowanym modelem sprawowania pieczy nad dzieckiem po rozstaniu rodziców. W orzecznictwie sądów znajduje odzwierciedlenie zasada jednego centrum życiowego dziecka. W jednym z orzeczeń Sąd Najwyższy stwierdził, że periodyczne zmiany osoby wykonującej władzę rodzicielską nie tylko nie mogą zapewnić dziecku należytego zaspokojenia jego potrzeb, ale wręcz wyłączają jednolitość kierunku wychowania i mogą wywrzeć ujemny wpływ na kształtowanie się świadomości dziecka. Optymalne dla dziecka jest, aby miało jedno centrum życiowe i aby w nim byli oboje rodzice. Każde rozłączenie rodziców powoduje naruszenie tego optymalnego stanu i rodzi zmianę w relacji dziecka z rodzicami, w szczególności na niekorzyść relacji z tym z rodziców, który nie sprawuje bieżącej pieczy.
Poszukując w tej sytuacji najbardziej korzystnego rozwiązania dla dziecka, nie można wykluczyć a priori, że niekiedy piecza naprzemienna byłaby takim rozwiązaniem. Niedopuszczalne byłoby jednak, aby wskazana repartycja pieczy była rozwiązaniem konfliktu między rodzicami z pominięciem dobra dziecka i – nawet w razie jednakowych kompetencji wychowawczych rodziców – wynikała z mocy samego prawa. Takie rozwiązanie byłoby tylko wyrazem formalnie pojmowanego prawa do dziecka i służyłoby przede wszystkim zaspokojeniu ambicji rodziców. Oczywiście sprzeczne z dobrem dziecka byłoby bowiem takie rozstrzygnięcie, że każde z rodziców sprawuje wyłączną władzę rodzicielską w czasie powierzonej mu pieczy nad dzieckiem i podejmuje w tym czasie samodzielne decyzje, które nie byłyby zgodne z wcześniejszymi czy późniejszymi decyzjami drugiego rodzica. W wypowiedziach psychologów zajmujących się tzw. pieczą naprzemienną podnosi się, że ˝podstawowym warunkiem zastosowania opieki naprzemiennej jest wystąpienie takich warunków, które pozwalają antycypować zgodną współpracę rodziców we wszystkich aspektach wychowawczych. A zatem orzekanie opieki naprzemiennej w sytuacji nasilonego konfliktu między rodzicami stanowi skrajny przykład rozwiązania służącego racjom rodziców i spokojowi sądu, ale sprzecznego z dobrem dziecka˝).
Pojęcie ˝dobro dziecka˝, to nie zostało ono wprost zdefiniowane w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym czy też w innym akcie prawa pozytywnego. Jest to zatem tzw. klauzula generalna, która w doktrynie prawa cywilnego ma już od dawna jasne i ugruntowane znaczenie. Tak więc termin ten w rozumieniu przepisów prawa rodzinnego oznacza kompleks wartości o charakterze materialnym i niematerialnym niezbędnych do zapewnienia prawidłowego rozwoju fizycznego i duchowego dziecka oraz należytego przygotowania go do pracy odpowiednio do jego uzdolnień, przy czym wartości te są zdeterminowane przez wiele różnorodnych czynników, których struktura zależy od treści stosowanej normy prawnej i konkretnej, aktualnie istniejącej sytuacji dziecka, zakładając zbieżność tak pojętego dobra dziecka z interesem społecznym (W. Stojanowska w: ˝System Prawa Prywatnego. Prawo rodzinne i opiekuńcze˝, t. 11, red. T. Smyczyński, Warszawa 2009, str. 598). U podłoża rozstrzygnięć sądów w zakresie władzy rodzicielskiej leży zatem szeroko pojęte dobro dziecka, na które składają się aktualnie występujące więzi emocjonalne z każdym z rodziców, zapewnienie dzieciom rozwoju intelektualnego, emocjonalnego, jak też realizacji ich potrzeb materialnych.
We wspomnianym piśmiennictwie wskazuje się także, że warunkiem pieczy naprzemiennej jest współdziałanie rodziców. ˝Aby opieka naprzemienna mogła stać się korzystnym rozwiązaniem, spełnione muszą być szczególne warunki. Wymaga zatem poprawnej i bezkonfliktowej relacji między rodzicami, a więc w każdej sytuacji stawiania potrzeb dziecka na pierwszym miejscu w stosunku do ewentualnych personalnych animozji między rodzicami; zostawienia za sobą przeszłości; samokontroli; dobrej komunikacji na temat dziecka i w obecności dziecka. Niezbędna jest także bardzo sprawna organizacja: precyzyjny i przewidywalny plan zapewniający jednak łatwą reorganizację w przypadku potrzeby modyfikacji; systematyczne i zrównoważone monitorowanie postępów szkolnych przez oboje rodziców; dowożenie dziecka na zajęcia szkolne i pozaszkolne. Nie bez znaczenia jest również sytuacja finansowa rodziny, jako że opieka naprzemienna oznacza utrzymywanie dwóch domów, w których pełnoprawnym mieszkańcem jest dziecko (pokój dziecka, podwójny 'komplet’ rzeczy codziennego użytku dla dziecka). Pomocna może być również niewielka odległość między domami rodziców – im bliżej, tym większa szansa, że dziecko – obok krzepiących kontaktów z rodzicami – będzie miało bliskie i stabilne relacje w jednym środowisku rówieśniczym.
Wymienione warunki niezbędne dla poprawnego funkcjonowania opieki naprzemiennej ustawiają się rodzicom wysoko poprzeczkę, którą nie wszystkim uda się osiągnąć. Ponadto raz przyjęte rozwiązanie w sferze opieki rodzicielskiej powinno być bacznie obserwowane, ponieważ z upływem czasu nowe lub dotąd nieaktywne czynniki mogą zmienić dynamikę relacji pomiędzy członkami rodziny, ujawnić inne potrzeby, powodując konieczność redefinicji – być może nawet radykalnej – dotychczasowych zasad˝).
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Zdarzenia, w czasie których matka D. B. krzyczała na dzieci i uderzyła M. miały miejsce incydentalnie około 4-5 lat temu. Matka dzieci bez swojej wiedzy była wtedy nagrywana przez byłego partnera z ukrytej kamerki. M. O. (1) dopiero po kilku latach wykorzystał to nagranie w sądzie występując z wnioskiem o ustalenie u niego miejsca pobytu dzieci. Zdaniem Sądu świadczy, to iż ojciec M. O. (1) nie miał tak naprawdę na uwadze dobra dzieci, bo gdyby je miał na uwadze, to powinien porozmawiać zaraz po tej sytuacji z partnerką, o tym co się działo na tym nagraniu, dlaczego ją wtedy poniosło i co zrobić, aby się to nie powtórzyło. Szukałby sposobu, aby jej pomóc, ale on wtedy tego nie zrobił. Natomiast użył tego nagrania jako narzędzia do upokorzenia byłej parterki w sądzie. Temu celowi niestety, zdaniem Sądu, służyło dołączenie tego nagrania do akt sprawy. D. B. nie zaprzecza, iż zdarzało jej się nie panować nad emocjami, nie udaje lepszej niż jest i przyznaje się do swoich błędów, które zdarzają się jej także w sferze wychowania dzieci, tak jak każdemu innemu rodzicowi. Wykazuje chęć poprawy swojego zachowania i nabywa nowe umiejętności w zakresie wychowania, choćby przez udział w warsztatach umiejętności rodzicielskich. Z tych względów, zdaniem sądu jej błędy nie mogą być ocenione jako rażące naruszenia w wykonywaniu władzy rodzicielskiej, co oznacza, że brak podstaw do pozbawienia matki tej władzy.
W odróżnieniu od D. B., która przyznaje się do swoich słabości, M. O. (1), zdaniem Sądu, usiłuje udawać lepszego niż jest. Nie unosi się emocjami, jest „pozornie” spokojny, nie wpada w agresję, a jednocześnie z niezwykłym uporem nie przyjmuje do wiadomości tego, co się do niego mówi i nie zmienia swojej postawy usiłując wymóc na innych dostosowanie się do swoich oczekiwań. M. O. (1) nie przyjmuje uwag odnośnie swego zachowania (np. żeby nie robił dramatu ze słabej oceny syna, nie wykorzystywał niepowodzeń dzieci jako argumentów w tej sprawie przeciwko matce), ani nie wskazuje chęci zmiany swojej postawy, uważając, że wszystko z nim jest w porządku. Zasypuje byłą partnerkę stosami korespondencji usiłując jej narzucić swoje zdanie, nie słucha jej, nie szuka nowych wspólnych rozwiązań. W czasie pierwszego badania tak bardzo kontrolował swoje zachowanie, że biegli uznali go za mało wiarygodnego. W drugim badaniu uznany został za rodzica bezradnego wychowawczo, co też kwestionował. Sąd nie uznał co prawda jego bezradności wychowawczej za podstawę do ograniczenia mu władzy rodzicielskiej i nie zastosował art. 109 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w orzeczeniu kończącym postępowanie, jednakże ta właśnie bezradność jest, zdaniem Sądu, jednym z głównych argumentów przemawiającym za oddaleniem wniosku M. O. (1) o ustalenie u niego miejsca pobytu dzieci oraz związanego z tym wniosku o wprowadzenie modelu pieczy naprzemiennej, o czym mowa będzie dalej.
Rodzice nie porozumiewali się ze sobą, nie było uzgodnionego sposobu opieki nad dziećmi, były silne emocje, żale i pretensje. W trakcie postępowania w sądzie sytuacja uległa poprawie, emocje się wyciszyły, stopniowo wypracowane zostały zasady kontaktów ojca z dziećmi, rodzice wymieniali ze sobą dużo korespondencji mailowej, podejmowali też współpracę ze specjalistami, poradniami, terapeutami. Przeprowadzone zostały dwa badania przez specjalistów, w wyniku których wydano dwie opinie : jedną z Instytutu (…) psychologiczno – psychiatryczną z 25 września, drugą psychologiczną z 15 stycznia autorstwa biegłej psycholog z listy Sądu Okręgowego w Warszawie mgr. D. K
Ostatecznie przedmiotem sporu w sprawie pozostało określenie miejsc pobytu dzieci oraz forma opieki rodziców nad dziećmi, gdzie ojciec dążył od wprowadzenia modelu opieki naprzemiennej, zaś matka małoletnich sprzeciwiała się temu rozwiązaniu.
W tej sprawie sąd ustalił, że miejscem pobytu małoletnich T. O. i M. O. (2) jest każdorazowe miejsce zamieszkania ich matki D. B., bowiem takie rozwiązanie sąd uznał za najlepsze dla obu małoletnich. Małoletni z matką mieszkają, matka jest ich pierwszoplanowym opiekunem. Zdaniem Sądu matka zna najlepiej ich potrzeby, opiekując się nimi codziennie i stale z nimi przebywając. W ocenie Sądu D. B. jest osobą empatyczną, która widzi i rozumie potrzeby dzieci, ma znacznie większą inteligencję emocjonalną i wrażliwość na innych niż M. O. (1). W opinii biegłych D. B. uznana została za dobrą matkę, która umiejętnie kieruje dziećmi, bierze pod uwagę ich odczucia i pragnienia, okazuje dzieciom ciepłe uczucia, ma do nich spokojny stosunek bez specjalnego napięcia i przesadnej troski. Wykazuje średnie poczucie bezradności.
Zdaniem Sądu D. B. jest raczej bezradna wobec swojego byłego partnera, który zamiast ją wspierać w wychowaniu walczy z nią o synów i deprecjonuje ją w roli matki, przy czym robi to pośrednio, podkreślając swoją wyższość w udzielaniu dzieciom pomocy w nauce, swoje „większe” zaangażowanie w ich sprawy szkolne, większą ilość czasu jaką rzekomo poświęca synom, obniżając w ten sposób jej poczucie własnej wartości i deprecjonując jej rolę, a nadto kreując jej słaby wizerunek jako matki w oczach innych osób, w tym sądu. Tak postawa nie może być uznana za właściwą, bowiem uniemożliwia współpracę opartą na wzajemnym szacunku. Niestety, w ocenie Sądu, M. O. (1) mimo udziału w terapii indywidualnej (krótkiej) nie zrezygnował z postawy rywalizacji o synów, co też uniemożliwia wprowadzenie pieczy naprzemiennej.
Rozważając kwestię ewentualnego wprowadzenie modelu pieczy naprzemienne Sąd miał na uwadze całościowo sytuację tak rodziców jak i dzieci, przedstawioną zarówno przez świadków, jak i biegłych oraz samych rodziców.
W tym miejscu należy zwrócić uwagę na argumentację przedstawioną w pierwszej opinii z 25 września w której biegli stwierdzili, że opieka naprzemienna dawałaby dzieciom możliwość nie wyróżniania żadnego z rodziców i uniknięcia konfliktu lojalności (k.441). Hipoteza ta podlegała wnikliwej analizie i ocenie sądu, w wyniku której sąd, posiłkując się wiedzą dostępną w Internecie oraz opierając się na doświadczeniu życiowym i zawodowym, a także konsultując tę hipotezę z biegłą psycholog D. K. na ostatniej rozprawie nie uznał tego poglądu za słuszny i nie przyjął go za własny.
Z powszechnie dostępnej wiedzy wynika bowiem, iż konflikt lojalności pojawia się u dziecka, gdy stara się zadowolić każdego z rodziców, kosztem swoich potrzeb. W konflikcie lojalnościowym dziecko każdemu z rodziców mówi przeciwstawne rzeczy na temat tego, czego pragnie, żeby zadowolić tego właśnie rodzica. Najczęściej dzieje się tak w sytuacji okołorozwodowej lub gdy rodzice są w konflikcie. Rodzicom zdarza się konflikt lojalności wzmacniać poprzez różne komunikaty (np. na temat drugiego z rodziców) , które zostają w dziecku. Konflikt lojalności „szarpie” dziecko. Czuje się ono przeciągane raz w stronę matki, innym razem w stronę ojca. Aby zapobiec temu konfliktowi należy mieć czujność, na to co się mówi do dziecka. Dzieci próbują sobie poradzić z konfliktem lojalności tak jak potrafią. Niektóre próbują, nie patrząc na swoje potrzeby, zadowalać rodziców. Kosztuje je to wiele energii, może powodować depresje, zaburzenia lękowe. Niektóre dzieci postanawiają stanąć po stronie jednego rodzica, dystansując się lub urywając kontakt z drugim rodzicem. To działanie zmniejsza konflikt lojalności. Jednak dziecko potrzebuje obojga rodziców. Odcięcie jednego z nich jest niekorzystne dla dalszego rozwoju dziecka. Jest też grupa dzieci, które stwierdza, że rodzicom nie można ufać. Nie zajmują żadnego stanowiska, a wręcz izolują się od rodziców, próbując żyć samodzielnie bez ingerencji. Zakładają na siebie „zbroję” , którą bardzo trudno im później „zdjąć” dla bliskich osób. Te osoby zwykle duszą w sobie emocje, udają przed samym sobą, iż „nic mnie to nie obchodzi”. Duszenie emocji może mieć negatywne konsekwencje dla zdrowia psychicznego dziecka.
W ocenie Sądu taka właśnie sytuacji występuje w tej sprawie u małoletniego M. O. (2), który cierpi nie radząc sobie z trudnymi emocjami wynikającymi z przeciwstawnych oczekiwań rodziców wobec niego. Zdaniem Sądu konflikt ten powoduje i nasila postawa ojca, który z uporem nie wierzy, aby syn mógł mieć inne zdanie niż on (wyrażone w wysłuchaniu przez sędziego). Tak więc zdaniem Sądu M. O. (1) robi wszystko, aby dzieci miały takie samo zdanie jak ojciec , wiedząc, że ma to istotne znaczenie w sądzie. Stale podkreśla, że jego zdaniem dzieci mają takie samo zdanie jak on, co oznacza zdaniem Sadu, że stale usiłuje to na dzieciach wymóc, co jest dla nich szkodliwe. Nasila to bowiem konflikt lojalności w dziecku, a nie pomaga dziecku wyjść z tego konfliktu. M. O. (1) z uporem prezentuje postawę że synowie powinni mieszkać u niego, co dla dzieci oznacza, że nie mają innego wyjścia, aby zaspokoić emocjonalne potrzeby ojca. Zdaniem Sadu jest to rodzaj przemocy psychicznej wyrażającej się w nieakceptacji wolności wyboru dziecka poprzez podporządkowanie dziecka swoim poglądom i potrzebom.
Kodeks rodzinny i opiekuńczy przewiduje w art. 95 § 4 iż rodzice przed powzięciem ważniejszych decyzji w sprawach dotyczących osoby lub majątku dziecka powinni je wysłuchać, jeżeli rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości dziecka na to pozwala oraz uwzględnić w miarę możliwości jego rozsądne życzenia. Tak więc życzenia i potrzeby dziecka nie powinny być pominięte przez rodzica, gdyż byłoby to dla dziecka szkodliwe.
W tej sprawie małoletnie M. jasno wyraził swoje zdanie, że nie chce mieszkać na zmianę u każdego z rodziców. Chce, aby opieka rodziców odbywała się tak jak dotychczas, co było określone w postanowieniach zabezpieczających wydanych na czas trwania postępowania. To życzenie, zdaniem Sądu, jest rozsądne i należy je uwzględnić. M. uczy się dobrze, a sąd podziela zdanie matki, iż w tym wieku dziecko już powinno być na tyle samodzielne, aby odpowiadać za swoje lekcje. Dziecko powinno uczyć się samodzielności, wiedzieć co ma zadane i sobie z tym poradzić. Wyręczanie go w tym, kontrolowanie i przypominanie w tym wieku o lekcjach (14 lat) są już, zdaniem Sądu, formą nadopiekuńczości. Tendencję do tego ma ojciec małoletnich, który jak orężem w walce posługuje się argumentem, że on więcej czasu poświęca nauce dzieci. Ale to dzieci powinny poświęcać więcej czasu swojej nauce, a nie rodzice. Jeżeli dzieci mają problemy w nauce lub inne problemy to oboje rodzice powinni udać się do psychologa czy psychoterapeuty dzieci i młodzieży na konsultacje, ustalić nad czym i jak należy pracować. Także z uwagi na konflikt lojalnościowy wskazane byłoby stałe udzielanie pomocy psychologicznej zwłaszcza M., bowiem dziecko przeżywające konflikt lojalnościowy potrzebuje neutralnej osoby, z którą może omówić przeżywane emocje, pojawiające się myśli. Taką możliwość daje dziecku psychoterapia przy czym bardzo ważne jest, aby psychoterapeuta był w kontakcie z obojgiem rodziców. Jeżeli bowiem psychoterapeuta współpracuje tylko z jednym rodzicem, dziecko może uważać, iż chodzenie na psychoterapię jest działaniem „przeciwko drugiemu rodzicowi”, co nasili konflikt lojalności zamiast go zmniejszać.
W tej sprawie małoletnie dzieci stron z powodu konfliktu rodziców i wywoływania u niech konfliktu lojalności wykazują już zaburzenia emocjonalne. Jednak rozwiązaniem tego problemu nie jest wprowadzenie systemu opieki naprzemiennej, lecz zmiana zachowania rodziców (głównie ojca) i podjęcie przez nich wspólnej pracy z terapeutą, który mógłby pomóc dzieciom wyjść z tego konfliktu.
Z tych względów sąd nie podziela opinii biegłych z 25.09. iż opieka naprzemienna dawałaby dzieciom możliwość nie wyróżniania żadnego z rodziców i uniknięcia konfliktu lojalności (k.441). Ta opinia błędnie zakłada, że to dzieci „ mają nie wyróżniać żadnego z rodziców” czyli niejako przekłada na dzieci odpowiedzialność za konflikt rodziców, jak i za konflikt lojalnościowy w który to rodzice wprowadzili dzieci. Jest to założenie błędne, ponad siły i możliwości dzieci. To rodzice mają rozwiązać problem swojego konfliktu i zmienić swoje zachowanie, w tym komunikaty kierowane do dzieci na temat drugiego rodzica, aby wyprowadzić dzieci z konfliktu lojalności. Sama piecza naprzemienna (czyli taka sama ilość czasu dziecka pod opieką każdego z rodziców) przy rywalizacyjnej i konfliktowej postawie rodziców nie tylko nie pomoże wyjść dziecku z konfliktu lojalności, ale może jeszcze pogorszyć sytuację dziecka, które będzie gubiło się przechodząc między domami skłóconych rodziców.
W ocenie Sądu wynikającej z obserwacji postaw i wypowiedzi rodziców w trakcie trwania postępowania M. O. (1) celowo i świadomie upiera się przy modelu pieczy naprzemiennej, dla własnych korzyści, jakie dla niego z tego będą płynęły. Nie można bowiem pominąć aspektów ekonomicznych tego rozwiązania. Wiadomym jest, że należy iż model opieki naprzemiennej może uzasadniać powództwo o uchylenie obowiązku alimentacyjnego tego z rodziców, który dotychczas miał zasądzone alimenty płatne do rąk drugiego rodzica. Taka sytuacja ma miejsce w tej sprawie, gdzie M. O. (1) zgodnie z wyrokiem tutejszego Sądu zobowiązany jest do płacenia na rzecz obu synów alimentów łącznie 2.500 złotych miesięcznie od 11 września do rąk matki małoletnich D. B.. Jest to kwota niebagatelna, zaś sytuacja ekonomiczna M. O. (1), jak on sam twierdzi w mowie końcowej, jest dramatyczna. Pomimo wysokich dochodów, tak dysponuje uzyskiwanymi środkami, że – jak twierdzi – nie ma pieniędzy na swoje bieżące utrzymanie. Rozwiązaniem dla niego byłoby więc nie płacenie alimentów w wysokości 2.500 zł. co pozwoliłby mu te środki zachować dla siebie, jednocześnie być może obniżając poziom środków przeznaczanych na potrzeby synów w czasie pobytu u niego, co oznacza, że dzieciom u niego było gorzej niż dotychczas, skoro ojciec zamierza na ich utrzymaniu oszczędzać na swoje życie. To również przemawia za oddaleniem wniosku M. O. (1) o wprowadzenie pieczy naprzemiennej. Motywacji ekonomicznej wnioskodawcy nie można bowiem uznać za wystarczającą przesłankę do wprowadzenie modelu pieczy naprzemiennej. Za takim rozwiązaniem musiałoby przemawiać przede wszystkim dobro dzieci, co – zdaniem Sądu – nie ma miejsca w niniejszej sprawie.
Sąd rozstrzygnął poniższą sprawę następująco:
1. ustalić, że miejscem pobytu małoletnich T. O. i M. O. (2) jest każdorazowe miejsce zamieszkania ich matki D. B.,
2. ustalić kontakty wnioskodawcy M. O. (1) z małoletnimi synami T. O. i M. O. (2) w ten sposób, że M. O. (1) będzie kontaktował się i sprawował opiekę nad swoimi małoletnimi synami poza miejscem zamieszkania dzieci i bez obecności matki:
– w czasie roku szkolnego :
– w co drugi weekend poczynając od 29.10. po odebraniu dzieci ze szkoły w piątek do niedzieli godzina 20.00, kiedy to odprowadzi je do miejsca zamieszkania u matki,
– w każdy wtorek i czwartek po odebraniu dzieci ze szkoły do godziny 20.00 tego samego dnia, kiedy to odprowadzi je do miejsca zamieszkania u matki,
– w Święta Bożego Narodzenia, Ś. Wielkanocy oraz tak zwane długie weekendy w sposób uzgodniony z matką na miesiąc wcześniej,
– w czasie ferii zimowych szkolnych przez pierwszy tydzień tych ferii,
– w okresie wakacji przez przez połowę wakacji w sposób uzgodniony z matką małoletnich do końca stycznia każdego roku. Postanowienie Sądu Rejonowego – VI Wydział Rodzinny i Nieletnich z dnia 19 października 2021 r. VI Nsm 2569/18
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości, pozostajemy do Państwa dyspozycji, prosimy przejść do zakładki kontakt.
Z wyrazami szacunku.